Sezon w Legendii dobiegł końca, ale nie ustają zachwyty nad Lech Coasterem, a słowacki inwestor, Tatry Mountain Resorts, już pracuje nad kolejnym hitem. Wiosną przyszłego roku, rodzice będą mogli zabrać swoje pociechy do baśniowego tunelu strachu. Tam, podczas mrożącej krew w żyłach jazdy, spotkają się oko w oko z samym Bazyliszkiem! Wiemy już nieco więcej na jego temat.
Największy rollercoaster w Europie Środkowo-Wschodniej to w ostatnich latach bez wątpienia najbardziej spektakularny sukces Legendii Śląskiego Wesołego Miasteczka. Pod koniec września został zresztą doceniony podczas gali European Amusement Show w Berlinie. International Association of Amusement Parks and Attractions (międzynarodowe stowarzyszenie, zrzeszające stacjonarne parki rozrywki z całego świata, reprezentujące ponad 4 tysięcy dostawców urządzeń, ale także właścicieli obiektów i indywidualnych członków z blisko 100 krajów) uhonorowało „Lecha” nagrodą w kategorii Best New Coasters 2017.
– To wyróżnienie bardzo cieszy, zwłaszcza, że przyznały ją osoby ściśle związane z branżą rozrywkową – podkreśla Paweł Cebula, dyrektor Legendii.
„Lech” stał się symbolem zmian. Wśród zwiedzających słychać opinie, że spodziewali się tylko renowacji na małą skalę, a w rzeczywistości są oczarowani całokształtem zmian, jakie zaszły w Legendii. Bo w wielu obszarach to całkowicie nowy obiekt.
Zarazpo zakończeniu sezonu ruszą prace w kolejnych dwóch strefach Legendii: Adventure Valley i Magical Forest. – Pracujemy etapami. W przyszłym roku chcemy otworzyć bramy dla gości już wczesną wiosną. Roboty odbywają się u nas poza sezonem budowalnym, jesienią i zimą, dlatego czasu nie ma zbyt wiele – przyznaje Cebula.
Hitem sezonu 2018 ma być jedno z najnowszych na świecie urządzeń typu interactive dark ride – Bazyliszek. Nowa atrakcja będzie łączyć przejażdżkę w ciemnościach z nowoczesnymi technologiami. Za jej stworzenie odpowiadają trzy firmy: ETF, Alterface oraz Jora Vision.
Firma ETF wyprodukuje pojazdy, Alterface jest liderem w budowie interaktywnych atrakcji, natomiast Jora Vision przygotowała projekt i pracuje nad produkcją elementów tematycznych. Przygoda rozpocznie się w pokoju łowców potworów. Właśnie tam goście zajmą miejsca w wagonikach, którymi przejadą przez starą wieś, ciemne jaskinie, magiczne lasy i ruiny. Zostaną też wyposażeni w nowoczesną broń. Na swej drodze napotkają na przeróżne stwory. Na końcu będzie na nich czekał ten najstraszniejszy – Bazyliszek.
– To urządzenie w całości zabudowane. Będzie działać niezależnie od pogody. Jeżeli ta spłata nam figla w ciągu dnia, nasi goście będą mogli skorzystać z atrakcji, której przepustowość wyniesie dziewięćset osób na godzinę – tłumaczy Cebula. – Bazyliszek nie będzie miał limitów wzrostu i wieku. Rodzice sami zdecydują, czy ta atrakcja jest odpowiednia dla ich pociech.