W lipcu i sierpniu, w Kontenerach Kultury odbywa się, dofinansowana z budżetu Urzędu Miasta w Chorzowie, akcja „Kontener Zieleni". To ciekawa podróż po tym wszystkim, co miłośników parkowej przyrody interesuje najbardziej. Na temat tych zajęć rozmawiamy z ich prowadzącym, Witkiem Szwedkowskim z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.
– Kontenery Kultury są białe.
– Ale jeden z nich będzie w środku pełen zieleni.
– To znaczy?
– Zielonych idei. Zieleni nie jako koloru, ale pomysłów na to, co zwiedzający mogą robić w parku, jak wykorzystać jego zasoby naturalne, jak go poznać. Chodzi o to, że zieleń można, a nawet trzeba mieć w sobie. Kontenery oczywiście są białe, ale idea jest jak najbardziej zielona.
– Ale wchodząc do białego kontenera, wciąż widzę tylko biały kontener. Jak konkretnie chcesz to zrobić, aby inni dojrzeli w nim zieleń, o której mówisz?
– Spotkania w takiej przestrzeni nie muszą odbywać się tylko przy zielonych butelkach, zawierających orzeźwiający płyn. Mogą poruszać naszą wyobraźnię oraz zwracać uwagę na otoczenie. Dzięki temu możemy się skupiać na ideach. Tym, co można zrobić z kuchennych odpadków, jakie rośliny dobrze sprawdzają się w hodowli, jakie drzewa mijamy po drodze, a niekoniecznie wiemy, jakich są gatunków. Dlatego Kontenery Kultury będą punktem, z którego wyruszamy i do którego wracamy po krótkim spacerze. Będzie to baza naszych spotkań i punkt wypadowy do wypraw po parkowe skarby. Możemy wykorzystać produkty, które daje nam tak czysta przestrzeń, jaką jest park. Z zebranych owoców, ziół czy tego, co uważamy za chwasty, możemy mieć surowiec do robienia herbatek, nalewek lub dodatków żywnościowych. Tym samym wzbogacamy nasze codzienne menu. Tego wszystkiego będziemy doświadczać podczas spotkań. Wyjście z kontenera, w którym każdy z nas symbolicznie się porusza, zazielenia go. Zazielenia nasze wnętrze i życie.
– I w parku też tego potrzebujemy? Przecież ta zieleń jest tu w zasadzie wszechobecna. Uważasz, że ludzie, spacerując po parku, nie dostrzegają tego, co w zasadzie jest jego istotą?
– Jestem pewien, że ludzie cieszą się zielenią. Większość z nich robi to na zasadzie – jest fajnie, bo jest zielono. Ale czym jest ta zieleń i jakie są inne, oprócz tych psychologicznych, korzyści z jej wykorzystania – tego już nie znają. A warto się tego uczyć. Ja też poznawałem stopniowo, że nie wszystkie drzewa iglaste wokół mnie to tuje, że nie wszystkie liściaste to topole. Dzięki temu można nie tylko nauczyć się nazw, ale dowiedzieć na przykład o wartości konkretnych roślin. Nikogo oczywiście do niczego nie zmuszam, bo odbiór zieleni powinien być indywidualną decyzją każdego z nas. Zachęcam jednak do zanurzenia się głębiej w temat zieleni. Może się okazać, że krzewy które wcześniej po prostu mijaliśmy, dają jadalne owoce, a rośliny z trawnika mogą stanowić cenny dodatek do naszej apteczki.
– I tego będzie można się dowiedzieć w Kontenerze?
– Taki jest plan. Zaczęliśmy tę akcję w 2014 roku i od tego czasu, latem, spotykamy się, aby zgłębiać różne tematy. Niektóre z nich, szczególnie te cieszące się dużym powodzeniem, staramy się powtarzać i rozwijać. Wprowadzamy także nowości, o które proszą sami uczestnicy. To już czwarty rok z Kontenerem Zieleni.
– Uczestnikami są raczej laicy czy osoby już uwrażliwione na przyrodę?
– Część to osoby, które po prostu czują potrzebę poszerzania swojej wiedzy. Niektórzy dobrze „czują klimat", tęsknią za szerokim kontaktem z roślinami, ale nie mają pojęcia od czego zacząć, szukają osób podobnie „pozytywnie zakręconych". Inni, dzięki już posiadanym informacjom, dają bardzo cenny wkład w te spotkania. Uczestnicy mają różne potrzeby i różne motywacje udziału w tym przedsięwzięciu. Jako prowadzący, nie uzurpuję sobie prawa do tego, żeby uchodzić za eksperta, który „wie i mówi tym, którzy nie wiedzą". Taki model funkcjonuje w szkole od czasów Bismarcka. Trzeba szukać rozwiązań nowych i bardziej nadających się do współczesności. Kontener Zieleni jest przestrzenią wymiany. Na przykład w zeszłym roku, jedna z uczestniczek ofertowała sadzonki ze swojego ogródka. Był to bardzo fajny gest, ale takich sytuacji znacznie więcej jest na poziomie wiedzy. Jeżeli jednak ktoś przychodzi, bez wcześniejszego przygotowania, to jest oczywiście bardzo mile widziany. Główną ideą jest krzewienie pogłębionych informacji na temat zieleni wokół nas.
– Osoby, które przyjdą z pewnym zasobem wiedzy, będą mogły się nią podzielić, ale też dowiedzieć czegoś nowego. Ograniczeń zatem nie ma?
– Każdy może przyjść, a dotychczas wszyscy uczestnicy byli otwarci na nowe osoby. Dzięki temu, grupa wymienia się i żyje. Moje dotychczasowe doświadczenie w pracy wykładowcy, szkoleniowca, nauczyciela, daje mi pewność, że jestem w stanie prowadzić zajęcia z grupą bardzo zróżnicowaną. Zarówno pod względem wieku, jak i wiedzy.
– A samo miejsce? Piaszczysta wyspa w samym sercu Parku Śląskiego. Trudno sobie chyba wyobrazić lepszą lokalizację na tego typu warsztaty?
– To taka nasza „wyspa skarbów". Każdy może znaleźć coś dla siebie: społeczne akcje malarskie, spektakle, koncerty, lekcje tańca, no i nasze spotkania, w których chodzi przede wszystkim o edukację ekologiczną. Każdy może wybrać co chce – spotkania z plastyką, teatrem, muzyką lub naturą. To bardzo ciekawe rozwiązanie. Podczas naszych zajęć robimy wypady w inne miejsca parku, właściwie jak piraci szukający skarbów. Kontener Zieleni to nasza baza wypadowa, która ułatwia dostęp do tych atrakcji parku często niedocenianych: drzew, które aspirują do miana pomników przyrody, rzadko koszonych łąk z bogactwem ziół, dzikich zakamarków, botanicznych ciekawostek.
– Kontener Zieleni to cztery spotkania. Wystarczające, żeby zdobyć przydatną wiedzę?
– To dopiero początek, taka dobra zapowiedź. Przede wszystkim trzeba chcieć samemu zgłębiać wiedzę. Zachęcam do czytania serwisów internetowych poświęconych terenom zieleni i ogrodnictwu miejskiemu, do przeglądania prasy branżowej, uczestnictwa w imprezach ekologicznych organizowanych przez Park Śląski. Tematyka ekologiczna nie jest jednak samotną wyspą, to archipelag tematów między którymi istnieją silne połączenia funkcjonalne: otwarte i zaangażowane społeczeństwo, zrównoważony i odpowiedzialny transport, slow life, kultura zaufania i wymiany, nowoczesne miasto jako miejsce życia wszystkich pokoleń.
Witek Szwedkowski
Miejski ogrodnik. Uprawia partyzantkę ogrodniczą (guerilla gardening), ogrodnictwo społeczne (community gardening), zbieractwo miejskie (urban foraging), ogrody wertykalne (green walls), ogrodnictwo okienne i parapetowe (window farming) i inne formy ogrodnictwa, wykorzystujące przestrzeń życia ludzi. Realizuje takie projekty jak „Ogrody społeczne" czy „Schronisko dla niechcianych roślin". Jest działaczem w ramach projektów związanych ze zrównoważonym rozwojem tj.: „Miejska Partyzantka Ogrodnicza" czy kampania „Równi na drodze. Naprawdę." Był współzałożycielem Zespołu ds. polityki rowerowej w Gliwicach, uczestniczy również w obradach takiego zespołu w Katowicach.
Kolejne spotkanie:
20 sierpnia, godzina 16
– Kropelki lata. Czyli zaklęte w butelce właściwości ziół i owoców.